Szwajcaria to niewielki górzysty kraj znajdujący się u podnóża Alp.
Kojarzy się przede wszystkim z pięknymi widokami, doskonałą czekoladą, oraz uchodzącymi za symbol luksusu zegarkami. Jednakże pewnej liczącej ok. miliona osób grupie Polaków, Szwajcaria kojarzy się przede wszystkim z frankiem szwajcarskim, a co za tym idzie z kredytem, który miał być wybawieniem w kupnie własnego M3, a stał się udręką której skutki frankowicze odczuwają do dnia dzisiejszego. W poniższym artykule zatytułowanym Frankowicze kto to? Postaramy się przybliżyć czym są kredyty frankowe, kim są polscy frankowicze i o co walczą oraz dlaczego tak tłumnie ruszyli do Sądów w 2020 roku. Kredyty udzielane w walucie szwajcarskiej popularnie zwane kredytami frankowymi to kredyty udzielane na masową skale w latach 2004 – 2010. Najpopularniejszym rodzajem kredytów frankowych były kredyty hipoteczne na zakup lub budowę nieruchomości, aczkolwiek zdarzały się również kredyty inwestycyjne, konsolidacyjne, oraz z przeznaczeniem na dowolny cel konsumpcyjny.Kredyty możemy podzielić na dwa rodzaje.
Pierwszy z nich to kredyty indeksowany, czyli taki gdzie kwota kredyty była wyrażona w złotówkach, jak również spłata i wypłata tego kredytu następowała w złotówkach. Kurs franka służył jedynie do przeliczenia wartości kredytu. Drugi rodzaj kredytu to kredyt denominowany co oznaczała, iż kwota kredyty podana była co prawda w walucie obcej, ale spłata i wypłata kredyty następowała w PLN. To czy kredyt był denominowany czy indeksowany zależało jedynie od decyzji banku. Szacunkowo należy przyjąć, iż liczba umów denominowanych i indeksowanych jest na polskim rynku porównywalna. Warto zastanowić się kim są posiadacze powyższych kredytów. Jak to się stało (co zarzuca im wiele osób nie znających realiów sprawy), że wzięli kredyt w walucie w której nie zarabiają. Czy prawdą jest twierdzenie wielu osób, że „frankowicze” to cwaniacy którzy wzięli kredyt we frankach ponieważ był tańszy niż kredyt złotówkowy, a teraz chcą odzyskać to co stracili na ryzyku kursowym? Jak już zostało wspominane powyżej, sprawa kredytów frankowych dotyczy ok. miliona Polaków. Jest to grupa reprezentowana przez cały przekrój społeczeństwa. Mamy tutaj przedstawicieli obecnych 30-40 latków, którzy wzięli kredyt na swoje pierwsze mieszkanie. Są również osoby w wieku 60-70 lat, które biorąc kredyt będąc w sile wieku chcieli wybudować swoje własne domy. Frankowiczami są zarówno mieszkańcy miast jak i mieszkańcy wsi. Kredyty frankowe posiadają celebryci jak i pracownicy produkcji. Jak więc wygląda statystyczni frankowicze? Kto to? Kim są? To w większości osoby obecnie będące w wieku 40-50 lat, która zaciągnęły kredyt w kwocie średnio około 300 000 zł z przeznaczeniem na zakup nieruchomości, który to będzie spłacany najczęściej przez 30 lat.Frankowicze bardzo często według banków nie mieli możliwości zaciągnięcia kredytu w złotówkach gdyż nie posiadali określonej zdolności kredytowej.
Ratunkiem z tej sytuacji miały być kredyty frankowe, które przedstawiane były jako bezpieczna alternatywa dla kredytów złotówkowych. Banki kusiły również wizją niskiego oprocentowania kredytu. Kredyty frankowe był oprocentowane stawką LIBOR (London Interbank Offer Rate), która jest niższa niż stawka WIBOR (Warsaw Interbank Offer Rate), którą oprocentowane są kredyty udzielane w walucie polskiej. Dla wielu z frankowiczów kredyt był tylko narzędziem dla zrealizowania swojego celu jakim było kupno własnej nieruchomości, dlatego też ufały instytucjom zaufania publicznego jakim są banki iż oferowany im produkt jest bezpieczny, a frank szwajcarski jest walutą stabilną i jego kurs, który bezpośrednio wpływa na wysokość raty kredytu, nie powinien się zmienić o więcej niż 20%. Rzeczywistość okazała się jednak zgoła inna. W momencie uwolnienia franka przez rząd Szwajcarii kurs wzrósł ponad dwukrotnie by osiągnąć 15 stycznia 2015 roku najwyższy poziom w historii (5,20 zł). Ta sytuacja sprawiła, że kredytobiorcy jeszcze raz sięgnęli do swoich umów kredytowych i odnaleźli w nich niedozwolone zapisy dotyczące swobodnego kursu franka przez bank, co w praktyce oznaczało, iż nawet bez wzrostu kursu franka na rynku międzybankowym mogły one same doprowadzić do sytuacji w której kredytobiorcy spłacali by swój kredyt po kursie kilkukrotnie wyższym, niż kurs z dnia jego uruchomienia. Pierwsze sprawy dotyczące zapisów niedozwolonych w umowach toczyły się już w 2015 roku, jednakże dopiero rok 2019 i wyrok TSUE w sprawie państwa Dziubaków przyniósł przełom i spowodował, iż polskie sądy zostały zalana przez sprawy frankowiczów którzy domagają się zwrotu bezprawnie pobranych przez bank pieniędzy.