ZAPOMNIJ O KREDYCIE

Własna nieruchomość to marzenie bardzo wielu Polaków, ale ceny nieruchomości, zwłaszcza w dużych miastach, mogą przyprawić o zawrót głowy. Nie dziwi zatem popularność kredytów hipotecznych i duża ilość ofert bankowych, które mają za zadanie umożliwić chętnym zakup lub budowę swojego lokum. Istnieje wiele typów kredytów hipotecznych, czyli takich, których zabezpieczeniem jest hipoteka na nieruchomości. Najczęściej kredyt zabezpieczony jest na nieruchomości, którą finansuje, ale nie jest to żadna reguła. Bank może zabezpieczyć się równie dobrze na innej nieruchomości, nawet na takiej, która nie należy do kredytobiorcy. Wyróżniamy kredyty na zakup nieruchomości mieszkalnej na rynku wtórnym bądź pierwotnym, zakup działki gruntowej, budowę lub rozbudowę domu oraz kredyt na cele remontowe i jako ostatni z popularnych rodzajów kredyt refinansowy, któremu bliżej przyjrzymy się w tym tekście przez pryzmat rynku tak zwanych kredytów frankowych.

W czasie wzmożonej akcji kredytowej dla kredytów w CHF, której szczyt przypadał na 2008 rok nie brak opinii, że banki szukały coraz to bardziej wyrafinowanych sposobów na pozyskanie Klienta, któremu można tego rodzaju rozwiązanie finansowe zaproponować. Konkurencja na rynku kredytów wówczas była olbrzymia. W niesamowitym tempie powstawały nowe placówki banków, często wyspecjalizowane tylko w przedmiocie udzielania kredytów hipotecznych. W pewnym momencie nasycenie rynku podażą kredytów było już tak duże, że trudno było sprostać wygórowanym planom wyników finansowych określanych co kwartał przez zarządzających. Dlatego mniej więcej w połowie roku 2007 banki rozpoczęły akcję kredytową na swoich klientach, którzy już posiadali kredyt hipoteczny na nieruchomość zaciągnięty w PLN, często wzięty kilka lat wcześniej. Należy pamiętać, że w tamtym okresie mieliśmy do czynienia z trzema ważnymi czynnikami – wysoki WIBOR (który był składową oprocentowania kredytów w PLN), znacząco niższy od WIBORu LIBOR (składowa oprocentowania kredytów w CHF) oraz bardzo niski kurs franka do złotego. Banki zaczęły zatem masowo kontaktować się ze swoimi Klientami z propozycją zamiany kredytu złotowego na kredyt frankowy, co miało gwarantować kredytobiorcy dużo niższy poziom rat miesięcznych i możliwość skorzystania z dodatkowego finansowania na tak zwany cel dowolny. Pamiętać bowiem należy, że od roku 2004 do 2007 ceny nieruchomości w Polsce wzrosły o około 100%, co spowodowało, że banki miały zabezpieczenia hipoteczne na nieruchomościach wartych znacznie więcej, niż wartość kredytu do spłaty. Tego rodzaju oferty handlowe przyciągnęły wielu Klientów, którzy pozostając na podobnym poziomie raty miesięcznej mogli zasilić swoje konto dodatkowymi kilkudziesięcioma tysiącami złotych i przeznaczyć je na dowolne cele. Jak się okazało, skorzystanie z tego rodzaju propozycji często przynosiło kredytobiorcom więcej szkody niż pożytku, zwłaszcza w perspektywie możliwości poprowadzenia sprawy przeciwko bankowi z tytułu takiego „przewalutowanego” kredytu. Banki często w takich postępowaniach stoją na stanowisku, że najpierw udzieliły klientowi kredytu w złotych, a jego przewalutowanie nastąpiło wskutek wniosku złożonego przez kredytobiorcę, a więc nie było to działanie inspirowane przez bank. Inną sytuacją jest, gdy zamiast podpisania aneksu do istniejącej umowy kredytowej klient zawarł nową umowę, która niejako spłacała poprzednie zadłużenie kredytem frankowym – w takiej sytuacji zbadaj u nas swoją umowę, pozwij z nami bank i zapomnij o kredycie.